Jak podalo Radio Gdansk, wczoraj w samolocie nalezacym do Air India, lecacym na trasie z Dubaju do Mombaju zasneli obydwaj piloci.
Samolot wystartowal z Dubaju bez zadnych oznak wyraznego zmeczenia pilotow. Po godzinie lotu wyladowal w ... (nie doslyszalem gdzie), co stanowilo przystanek w podrozy. Nastepnie wystartowal i skierowal sie do Mombaju. Trzeba dodac, ze rejs odbywal sie w godzinach nocnych. Podczas calegu rejsu maszyna byla sterowana przez automatycznego pilota. O zaistnialej sytuacji dowiedzianio sie dopiero gdy kontrola chciala rozpoczac procedure podejscia do Mombaju. Jednak maszyna nie odpowiadala. Z poczatku podejrzewano porwanie. Jak podali w radiu, kontrola wywolala jakis alarm w kokpicie, ktory obudzil pilotow. Wtedy sie okazalo, ze obydwaj zasneli. Maszyna wyladowala bezpiecznie ze 110 osobami na pokladzie.
Nie wiem jaka to byla maszyna.
Piloci ktorzy zasneli
-
- Posty: 534
- Rejestracja: niedziela, 19 lut 2006, 21:35
- Lokalizacja: EPGD
- Mateusz
- Posty: 602
- Rejestracja: piątek, 02 lut 2007, 22:10
- Lokalizacja: Kartuzy
- Kontaktowanie:
-
- EPGD Spotters
- Posty: 278
- Rejestracja: poniedziałek, 22 sty 2007, 19:41
- Lokalizacja: Gdańsk
- Kontaktowanie:
Tu informacja na temat wydarzenia: http://wiadomosci.wp.pl/kat,1356,title,Samolot-minal-lotnisko-bo-piloci-zasneli,wid,10093723,wiadomosc.html
-
- Posty: 141
- Rejestracja: piątek, 06 paź 2006, 21:56
- Lokalizacja: EPGD
To nic nowego, wielu pilotów śpi w trakcie lotu. Pamiętam jak leciałem raz z Osaki do Melbourne, trasa jest tak prosta że gdy tylko pożegnaliśmy się z Osaka Departure, włączyliśmy autopilota i uderzyliśmy w kimę. Nastawiliśmy sobie oczywiście budzik żeby nas obudził w odpowiedniej porze, ale pech chciał że wlecieliśmy w burzę, i nastąpiło wyładowanie, które trafiło prosto w budzik i go rozwaliło. No i tak lecieliśmy, lecieliśmy, lecieliśmy... aż w końcu obudziło nas przenikliwe zimno - patrzymy na GPS, i oczom nie wierzymy - zaniosło nas nad biegun południowy! A najgorsze, że już się paliwo kończyło i w żaden sposób nie starczyłoby benzyny na powrót do Melbourne, ani nawet do najbliższego lotniska! Co tu robić? Pierwszą myślą było lądować awaryjnie na jakimś w miarę równym polu lodowym, i nadać Mayday, ale wtedy na pewno kierownictwo poleciałoby nam po pensji, no i kumple by się z nas śmiali - nie mogliśmy oczywiście do tego dopuścić. Na szczęście dostrzegliśmy w oddali wielkie stado fok, więc zniżyłem lot, opuściłem podwozie, a drugi pilot wylazł na przednią oponę i przy pomocy znalezionej w bagażach wędki zaczął wyłapywać foki. Zatrudniliśmy stewardessy do wytapiania z nich oleju przy pomocy pokładowej kuchenki mikrofalowej, potem szybka rafinacja i można było wlewać tak powstałe paliwo do zbiorników. Oczywiście jakość tego paliwa była nieporównywalna z prawdziwym Jet-A, ale jakoś starczyło nam żeby dociągnąć do najdalej na północ wysuniętego lotniska w Argentynie, tam przehandlowaliśmy focze skóry za parę ton trochę lepszej wachy i wystartowaliśmy do Melbourne. Od tej pory zawsze gdy idziemy spać, nastawiamy dwa budziki, tak na wszelki wypadek.
-
- Posty: 505
- Rejestracja: piątek, 25 maja 2007, 17:10
- Lokalizacja: Gdańsk
- Kontaktowanie:
-
- Posty: 75
- Rejestracja: niedziela, 18 lut 2007, 22:43
- Lokalizacja: Gdańsk
- Kontaktowanie:
-
- Posty: 37
- Rejestracja: poniedziałek, 21 kwie 2008, 06:33
-
- Posty: 562
- Rejestracja: niedziela, 19 lut 2006, 21:37
- Kontaktowanie:
-
- Posty: 679
- Rejestracja: czwartek, 16 sie 2007, 21:42
- Lokalizacja: EPMB
- Mateusz
- Posty: 602
- Rejestracja: piątek, 02 lut 2007, 22:10
- Lokalizacja: Kartuzy
- Kontaktowanie:
Wróć do „Wydarzenia w lotnictwie cywilnym”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 103 gości