Wydaje mi się, że wszystko jest efektem wojny na megapiksele.
No bo tak....
Dawno, dawno temu (... w odległej galaktyce...

) Canon był jedynym producentem lustrzanek z matrycami CMOS. Nikon produkował w tym czasie lustra z CCD, które, jak wiadomo, z racji swej konstrukcji generują większe szumy. Nikon nie mógł więc jakością zdjęć konkurować z Canonem, i ten spokojny był o swoją dominującą pozycję na rynku.
Ale czasy się zmieniły: Nikon świadomy swej nieuchronnej porażki w przypadku dalszego stosowania CCD zaczął również wykorzystywać układy CMOS i wówczas obydwie marki zbliżyły się do siebie jakościowo. Canon nadal był ciut lepszy w te klocki, ale jego przewaga nagle znacznie stopniała.
Potem do gry weszły inne marki, w tym rozpychające się Sony, które w marketing pompuje chyba więcej kasy, niż pozostałe firmy razem wzięte. Nie wiem, jak obecnie, ale początkowo segment lustrzanek dla Sony był wyłącznie generatorem kosztów. Pieniądze pochodziły z innych segmentów, na których Sony od lat dzielnie się trzyma i jest jedną z wiodących marek, np. RTV. Dlatego polityka Sony dopuszczała, a nawet zakładała topienie gotówki w fotografię zaawansowaną tylko po to, by rozepchnąć inne firmy i uszczknąć kawałek "tortu" dla siebie (co się zresztą chyba nieźle udało).
Canon, nie mogąc dłużej czerpać ze swej technologicznej przewagi, włączył się do wojny na megapiksele, chcąc w ten sposób utrzymać dotychczasowych i przyciągnąć nowych klientów. Nikon natomiast nie poszedł w jego ślady.
I tak oto mamy:
APS-C:
Canon APS-C 1,6x, Nikon APS-C 1,5x (czyli ciut większa powierzchnia)
Canon 50D - 15 MPx
Canon 7D - 18 MPx
Nikon D300s - 12 MPx
FF:
Canon 5D Mark II - 21 MPx
Nikon D700 - 12 MPx
Łatwo zauważyć, że różnice w rozdzielczości z jednej strony przemawiają na korzyść Canona, bo faktycznie pod tym względem w segmencie APS-C Canon nie ma sobie równych, z drugiej zaś Nikon zyskuje przewagę w jakości fotek pod względem szumów, przebarwień, artefaktów.
Prawdą jest także, że różnice głównie widoczne są w formacie RAW. W JPEG niekoniecznie.
Oczywiście na cenę aparatu nie ma wpływu wyłącznie matryca i osiągana rozdzielczość - dlatego 7D nawet z matrycą 50-tki byłby zapewne dużo od niej droższy. Ale ja oczekiwałbym raczej aparatu z 8-12 MPx, ewentualnie 15 MPx na APS-H i jakością na tyle dobrą, by w nocy być w stanie fotografować "z ręki"

Chyba sobie poczekam....
Ciekawostką jest na przykład to, że EOS 30D, którego nadal używam, w tym zestawieniu, które KubaN przedstawiłeś, plasowałby się gdzieś pomiędzy 50D a 7D. A jeszcze przed 7D znalazłyby się 20D/40D. To oznacza, że Canon w ciągu kilku lat nie dokonał w tej dziedzinie praktycznie żadnych postępów.
Kwestia producenta sensorów:
Canon przyznaje się, że sam produkuje matryce do swoich aparatów, Nikon z kolei nie podaje publicznie takich informacji w odniesieniu do niektórych swoich modeli. Istnieje podejrzenie, że we wszystkich przypadkach może korzystać z doświadczeń Sony w tym zakresie - Sony w Alfach (przynajmniej niektórych) stosuje matryce do złudzenia przypominające te z Nikona, a ponadto Sony po przejęciu Konica Minolta (słynne sprawdzone Dynax'y) zyskało potężne know-how. Warto też zauważyć, że Sony produkuje bardzo dobre kamery właśnie z zastosowaniem CMOSów. Te sensory, projektowane pod kątem filmowania, z założenia nie mogą się zanadto grzać i muszą być szczególnie odporne na zjawisko powstawania szumów. Kto wie, może coś w tym jest...
Dodam jeszcze, że jestem pełen podziwu dla Nikona, dla jakości jego fotek i tego oporu przed współrywalizacją o to, kto upcha więcej pikseli na sensorze bez względu na inne aspekty. Jednak kiedy kompletowałem swój sprzęt, podobnie jak większość z nas wszystkich, Nikon był jeszcze na etapie CCD i nie stanowił większej konkurencji dla Canona. W tamtych czasach wybór był stosunkowo prosty. Dziś już tak nie jest. Niestety trudno teraz w prosty sposób przerzucić się na inną markę.